piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 12

Wychodząc nawet nie spytał Sif jak się czuje, ale było widać że już dobrze. Z resztą ona też nie leciała by z nim porozmawiać. Pożegnali się z Avengersami, Loki żegnając się już z Sigyn popatrzył się jej w oczy, była smutna i miała rozdarte serce. Widać to było w jej oczach, ale na zewnątrz miała zupełnie obojętny wyraz twarzy. Loki też nie mógł okazywać emocji. Chciał jej odpowiedzieć pocałunkiem ale wyszedł by na kłamce, kretyna i diabeł wie jeszcze kogo. Przytulił i szepnął do ucha, że chce by zamieszkała w Asgardzie bo od dziś jest tam mile widzianym gościem. Sigyn nie spodziewała się takiej propozycji, to była jak dotąd najwspanialsza dla niej propozycja. Żegnając się i dziękując Avengersom za pomoc, kątem oka Loki dostrzegł dziwne znaki między Sif a Tonym Starkiem. Puszczali sobie oczko, dla niego to coś znaczyło. Widział jej wyraz twarzy, jak na siebie spoglądają. Jednak zachował się obojętnie wobec tego.
Gdy dotarli już do Asgardu wszystko było by dobrze, gdyby Thor, Crystal i Sabina nie dostrzegli że Sif i Loki od momentu gdy przyszli do Avengersów w ogóle nie okazują sobie miłości. Loki szedł patrząc oczami w dół, a Sif gdzieś na boki.
-Co się stało? pokłóciliście się? - Thor musiał zacząć temat
-Nie, wszystko jest w porządku... - ocknął się Loki
-Przecież widzimy, że coś nie tak... chociaż się obejmijcie.
Sif przyciągnęła Lokiego do siebie, ale niechętnie ją złapał.
-Dostanę porządnego buziaka od Ciebie? - zapytała z promiennym uśmiechem
Crystal i Sabina zachichotali zasłaniając usta peleryną Thora.
Loki popatrzył oczami o obie strony, uśmiechnął się niechętnie i pocałował. Jak to robił to myślał tylko o Sigyn. Szybko odkleił usta jakby go parzyły...
- Wybacz, Sif nie mam dzisiaj dobrego dnia - powiedział i przyspieszył kroku.
Chłopiec poszedł z tatą ale nie zamienił z nim ani słowa. Postanowił uszanować to, że Loki jest w złym humorze ale czuł że ten humor to tylko wymówka.
Gdy nadchodził wieczór Sif i Loki siedzieli w swojej sypialni, non stop ktoś się tłukł w zamku i chodził bez przerwy nerwowy. Tylko książki go uspokajały, Sif układała włosy patrząc się w okno a on siedział oparty o ścianę. Czytając z pasją nie zauważył że Sif się gdzieś szykuje, ale gdy zaczęła szeleścić w swoim kuferku szukając biżuterii oderwał się od tekstu i zmierzył ją wzrokiem.
-A ty gdzie się szykujesz o tej porze? - uniósł brwi
-Muszę pójść w jedno miejsce, nieważne...
-A po co Ci...sukienka i ozdoby na uszy?
-Wychodzę Loki, idź zobaczyć co robi Crystal a ja wrócę... niedługo. - poprosiła
Crystal siedział i uczył się do późna w swojej komnacie, miał zmęczone i zaczerwienione oczy... podszedł do niego cicho od tyłu, syn nic nie zauważył. Rozpisywał działania matematyczne na ogromnym i długim pergaminie.
-A co mój syn robi o tak późnej godzinie? - szepnął do ucha
-Spodziewałem się, że do mnie przyjdziesz - uśmiechnął się niebieskooki - już nie jesteś w złym nastroju? jak się czuje mama?
-Nie, już nie jestem. A poszła gdzieś, jak się zapytałem to mi nie chciała powiedzieć. Wystroiła się w babskie rzeczy i powiedziała, że niedługo będzie.
-Że jak?! gdzie poszła? co się z Wami dzieje... obraziliście się na siebie? - przekręcił się w jego stronę syn
-...Nie zrozumiesz jak Ci powiem!
-Ojcze, ja doskonale rozumiem! nie kochasz jej? jeśli tak to powiedz, ja też Ci coś powiem. I będziesz zaskoczony. Ten robot z Avengersów... mówi Ci to coś tato?
-... chodzi o Tonego Starka?
-Tak. Uratował ją, od tamtego momentu bez przerwy ze sobą rozmawiali...niedawno zrozumiałem o co chodzi że się do siebie nie odzywacie. Nie przyszło Ci przez myśl że Cię zdradza?
-Wow - zamurowało Lokiego
-Słyszałem co mówiłeś tej nowej. Mogłem Ci powiedzieć to przy Thorze i mamie bo chciałem z Tobą pogadać. Ja mogę wszystko, gdy posiadam swoją moc.
-Jaka nowa? o kogo Ci chodzi - przełknął ślinę, pot spłynął z jego czoła.
-Wyluzuj się tato, pogadajmy jak facet z facetem. Chodzi o Sigyn tak? tą nową w Avengersach. Opowiedz mi o niej. Zaprosiłeś ją specjalnie dla mnie do Asgardu? - wyszczerzył kły Crystal, Lokiemu spadł kamień z serca bo myślał, że poznał tajemnicę.
-Żartuję. Zakochałeś się w Sigyn? - zapytał poważnie Crystal. Lokiemu serce stanęło w gardle, zaczerwienił się i nie wiedział co odpowiedzieć.
-To... to nie je.. - mówił zdenerwowany Loki z przyciśniętym gardłem
-Obyś z nią był. Moja mama w ogóle nie poświęca mi uwagi. Więcej czasu spędzałem z Thorem, Serafiną i Tobą. Nie pamiętam już kiedy ostatnio zamieniła ze mną słowo - przerwał mu.
-Loki zamarł od tego co usłyszał, położył rękę na jego ramieniu i wyszedł cały zesztywniały. Szybko jednak się uspokoił. Przyjął to co mówił do niego Crystal. Schodząc ze schodów natknął się na grupę strażników, którzy otoczyli kogoś. Podbiegł do nich by sprawdzić o co chodzi. W kole stała Sigyn, strażnicy trzymali ją za nadgarstki. Krzyczała, żeby zaprowadzili ją do Lokiego. Ale on sam przyszedł. Ucieszył się na jej widok i kazał uwolnić.
-Rozejdźcie się, to nie jest nasz wróg!
-Ona pochodzi z Jotunheim! to nasz śmiertelny wróg! - krzyczeli
-Nie zrobię nikomu krzywdy! puszczajcie...- smuciła się
W końcu ją zostawili i rozeszli się. Loki podał jej rękę, dziewczyna przetarła się z kurzu i poprawiła włosy.
-Mogłam nie przychodzić...
-Przepraszam... chcę byś tu była i zamieszkała w Asgardzie- uśmiechnął się
-Chcieć każdy może, Loki ale założę się że tutaj większość osób gdyby mogła to spaliła by mnie na stosie... - mówiła otrzepując się z kurzu. Loki patrzył się na nią, wyglądała nieziemsko. Miała zielono, czarno złoty uniform, złote kozaki i malutkie berło a jedynie hełm inny.
-Na co dzień się tak ubierasz? - przybliżył się do niej wciąż patrząc
Przestała otrzepywać pelerynę, wyprostowała się i ujrzała przed sobą jego oczy. Lśniły od zieleni a usta robiły się czerwone.
-Loki... tutaj nie próbuj. Nie chcę mieć problemów - uśmiechnęła się nieśmiało i skierowała oczy ku ziemi.
Loki myślał, że dłużej już nie da rady powstrzymać uczucia, kolejny raz wstrzymał oddech. Nagle weszła Sif, cała uradowana i rozpromieniona. Przez chwilę nie rozpoznała kto stoi koło ściany... Loki zdążył się odsunąć od Sigyn która wciąż trzymała swoje oczy w dół.
-Już wróciłaś, jak było z... Tonym Starkiem? - wykrył ją Loki
Sigyn uniosła oczy i brwi... nabrała powietrza ze zdziwienia i popatrzyła na Lokiego.
Sif nic nie odpowiedziała, podeszła do niego i powiedziała że tylko jego kocha.
-Nie ma nikogo ważniejszego od Ciebie! Loki! - stresowała się Sif, dotykała go czule po twarzy przy Sigyn
-Nie chcę Cię widzieć!!! - wydusił łzy, odsuwając od niej twarz.
Sif wybiegła z zamku i trzasnęła ze sobą drzwiami. Było jej głupio, nie wiedziała jak powiedzieć to Crystalowi, Thorowi... opuściła Asgard zmierzając do Tony'ego. Nie wiedziała jednak o zauroczeniu jakim darzy on Sigyn.
-Przykro mi, czuję że to moja wina... - płacze Sigyn
-Nie, to nie jest twoja wina... zamieszkasz w tutaj, pokażę Ci swoją komnatę.

CDN..

Mam dla Was króciutki Remix o zamiłowaniu Lokiego do książek :)> myślę że Wam się spodoba. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz