Gdy dotarli już do Asgardu wszystko było by dobrze, gdyby Thor, Crystal i Sabina nie dostrzegli że Sif i Loki od momentu gdy przyszli do Avengersów w ogóle nie okazują sobie miłości. Loki szedł patrząc oczami w dół, a Sif gdzieś na boki.
-Co się stało? pokłóciliście się? - Thor musiał zacząć temat
-Nie, wszystko jest w porządku... - ocknął się Loki
-Przecież widzimy, że coś nie tak... chociaż się obejmijcie.
Sif przyciągnęła Lokiego do siebie, ale niechętnie ją złapał.
-Dostanę porządnego buziaka od Ciebie? - zapytała z promiennym uśmiechem
Crystal i Sabina zachichotali zasłaniając usta peleryną Thora.
Loki popatrzył oczami o obie strony, uśmiechnął się niechętnie i pocałował. Jak to robił to myślał tylko o Sigyn. Szybko odkleił usta jakby go parzyły...
- Wybacz, Sif nie mam dzisiaj dobrego dnia - powiedział i przyspieszył kroku.
Chłopiec poszedł z tatą ale nie zamienił z nim ani słowa. Postanowił uszanować to, że Loki jest w złym humorze ale czuł że ten humor to tylko wymówka.
Gdy nadchodził wieczór Sif i Loki siedzieli w swojej sypialni, non stop ktoś się tłukł w zamku i chodził bez przerwy nerwowy. Tylko książki go uspokajały, Sif układała włosy patrząc się w okno a on siedział oparty o ścianę. Czytając z pasją nie zauważył że Sif się gdzieś szykuje, ale gdy zaczęła szeleścić w swoim kuferku szukając biżuterii oderwał się od tekstu i zmierzył ją wzrokiem.
-A ty gdzie się szykujesz o tej porze? - uniósł brwi
-Muszę pójść w jedno miejsce, nieważne...
-A po co Ci...sukienka i ozdoby na uszy?
-Wychodzę Loki, idź zobaczyć co robi Crystal a ja wrócę... niedługo. - poprosiła
Crystal siedział i uczył się do późna w swojej komnacie, miał zmęczone i zaczerwienione oczy... podszedł do niego cicho od tyłu, syn nic nie zauważył. Rozpisywał działania matematyczne na ogromnym i długim pergaminie.
-A co mój syn robi o tak późnej godzinie? - szepnął do ucha
-Spodziewałem się, że do mnie przyjdziesz - uśmiechnął się niebieskooki - już nie jesteś w złym nastroju? jak się czuje mama?
-Nie, już nie jestem. A poszła gdzieś, jak się zapytałem to mi nie chciała powiedzieć. Wystroiła się w babskie rzeczy i powiedziała, że niedługo będzie.
-Że jak?! gdzie poszła? co się z Wami dzieje... obraziliście się na siebie? - przekręcił się w jego stronę syn
-...Nie zrozumiesz jak Ci powiem!
-Ojcze, ja doskonale rozumiem! nie kochasz jej? jeśli tak to powiedz, ja też Ci coś powiem. I będziesz zaskoczony. Ten robot z Avengersów... mówi Ci to coś tato?
-... chodzi o Tonego Starka?
-Tak. Uratował ją, od tamtego momentu bez przerwy ze sobą rozmawiali...niedawno zrozumiałem o co chodzi że się do siebie nie odzywacie. Nie przyszło Ci przez myśl że Cię zdradza?
-Wow - zamurowało Lokiego
-Słyszałem co mówiłeś tej nowej. Mogłem Ci powiedzieć to przy Thorze i mamie bo chciałem z Tobą pogadać. Ja mogę wszystko, gdy posiadam swoją moc.
-Jaka nowa? o kogo Ci chodzi - przełknął ślinę, pot spłynął z jego czoła.
-Wyluzuj się tato, pogadajmy jak facet z facetem. Chodzi o Sigyn tak? tą nową w Avengersach. Opowiedz mi o niej. Zaprosiłeś ją specjalnie dla mnie do Asgardu? - wyszczerzył kły Crystal, Lokiemu spadł kamień z serca bo myślał, że poznał tajemnicę.
-Żartuję. Zakochałeś się w Sigyn? - zapytał poważnie Crystal. Lokiemu serce stanęło w gardle, zaczerwienił się i nie wiedział co odpowiedzieć.
-To... to nie je.. - mówił zdenerwowany Loki z przyciśniętym gardłem
-Obyś z nią był. Moja mama w ogóle nie poświęca mi uwagi. Więcej czasu spędzałem z Thorem, Serafiną i Tobą. Nie pamiętam już kiedy ostatnio zamieniła ze mną słowo - przerwał mu.
-Loki zamarł od tego co usłyszał, położył rękę na jego ramieniu i wyszedł cały zesztywniały. Szybko jednak się uspokoił. Przyjął to co mówił do niego Crystal. Schodząc ze schodów natknął się na grupę strażników, którzy otoczyli kogoś. Podbiegł do nich by sprawdzić o co chodzi. W kole stała Sigyn, strażnicy trzymali ją za nadgarstki. Krzyczała, żeby zaprowadzili ją do Lokiego. Ale on sam przyszedł. Ucieszył się na jej widok i kazał uwolnić.
-Rozejdźcie się, to nie jest nasz wróg!
-Ona pochodzi z Jotunheim! to nasz śmiertelny wróg! - krzyczeli
-Nie zrobię nikomu krzywdy! puszczajcie...- smuciła się
W końcu ją zostawili i rozeszli się. Loki podał jej rękę, dziewczyna przetarła się z kurzu i poprawiła włosy.
-Mogłam nie przychodzić...
-Przepraszam... chcę byś tu była i zamieszkała w Asgardzie- uśmiechnął się
-Chcieć każdy może, Loki ale założę się że tutaj większość osób gdyby mogła to spaliła by mnie na stosie... - mówiła otrzepując się z kurzu. Loki patrzył się na nią, wyglądała nieziemsko. Miała zielono, czarno złoty uniform, złote kozaki i malutkie berło a jedynie hełm inny.
-Na co dzień się tak ubierasz? - przybliżył się do niej wciąż patrząc
Przestała otrzepywać pelerynę, wyprostowała się i ujrzała przed sobą jego oczy. Lśniły od zieleni a usta robiły się czerwone.
-Loki... tutaj nie próbuj. Nie chcę mieć problemów - uśmiechnęła się nieśmiało i skierowała oczy ku ziemi.
Loki myślał, że dłużej już nie da rady powstrzymać uczucia, kolejny raz wstrzymał oddech. Nagle weszła Sif, cała uradowana i rozpromieniona. Przez chwilę nie rozpoznała kto stoi koło ściany... Loki zdążył się odsunąć od Sigyn która wciąż trzymała swoje oczy w dół.
-Już wróciłaś, jak było z... Tonym Starkiem? - wykrył ją Loki
Sigyn uniosła oczy i brwi... nabrała powietrza ze zdziwienia i popatrzyła na Lokiego.
Sif nic nie odpowiedziała, podeszła do niego i powiedziała że tylko jego kocha.
-Nie ma nikogo ważniejszego od Ciebie! Loki! - stresowała się Sif, dotykała go czule po twarzy przy Sigyn
-Nie chcę Cię widzieć!!! - wydusił łzy, odsuwając od niej twarz.
Sif wybiegła z zamku i trzasnęła ze sobą drzwiami. Było jej głupio, nie wiedziała jak powiedzieć to Crystalowi, Thorowi... opuściła Asgard zmierzając do Tony'ego. Nie wiedziała jednak o zauroczeniu jakim darzy on Sigyn.
-Przykro mi, czuję że to moja wina... - płacze Sigyn
-Nie, to nie jest twoja wina... zamieszkasz w tutaj, pokażę Ci swoją komnatę.
CDN..
Mam dla Was króciutki Remix o zamiłowaniu Lokiego do książek :)> myślę że Wam się spodoba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz