sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 13

Następnego dnia, Thor wpadł do komnaty Lokiego gwałtownie wybudzając go ze snu. Był niesamowicie zdenerwowany, chwycił go za gardło i przycisnął do ściany.
-Dlaczego zostawiłeś Sif! już Ci się znudziła?!
-To nie tak... ona poznała kogoś... - dusił się i kaszlał
Nagle w pokoju pojawił się Crystal i wycelował ogromną kulę ognia w Thora by go puścił.
-Jak nie wiesz o co chodzi, to nie atakuj! - krzyknął młody
Thor był smutny, siedział w koncie.
-Gdzie Ona jest... - odezwał się Thor
-Poszła do swojego Tonego Starka - podniósł się Loki i wyszedł z synem.
Mógł mu nawciskać ile wlezie, ale wolał darować bratu. I tak porządnie oberwał od swojego bratańca. A chłopca już na pewno nie skrzywdzi. Loki szybko machnął ręką by przebrać się w codzienny strój by nikt go nie widział z rozczochranymi włosami i w szarym uniformie.
-Widocznie tak miało być, przykro mi że mama taką się okazała... i tak nie poświęcała mi wystarczająco dużo czasu i nie okazywała mi miłości. Pewnie i teraz o mnie zapomni u jego boku.  - mówił Crystal ze zniesmaczoną miną.
-Powinienem był rozszarpać tego... tego... - zacisnął pięści - ale wtedy miałbym do czynienia z Avengersami. Przecież dzięki nim jesteś bezpieczny. Miłość jest czasami niesprawiedliwa...
Nagle idąc długimi złotymi korytarzami zamku do sali tronowej, Loki natknął się na Sigyn która czyta książkę na oknie. Ma białą sukienkę i falowane blond włosy. Jasna karnacja i różowiutkie usta.
Siedząc i czytając tupała lekko stópkami.
-Pięknie wygląda jak czyta - mówił wpatrzony Loki
-Idź do niej, ja pogadam z Thorem - lekko popchnął go naprzód, zanim Loki zdążył przekręcić głowę w jego stronę, zniknął.
Loki po cichu teleportował się i w mgnieniu oka pojawił się za nią. Nic nie usłyszała, nic nie zaszeleściło. Patrzył się chwilę jak czytała w końcu delikatnie dotknął jej włosów. Dziewczyna odwróciła głowę i uśmiechnęła się.
-Spodziewałam się, że w końcu przyjdziesz
Jednak z jej ust szybko zniknął uśmiech. Odłożyła książkę i stanęła przed nim.

-Czuję, że to przeze mnie Wasz związek się rozpadł 
-Nie, nie, nie... to wina Tony'ego Starka. Nie Twoja - wykluczył z jej głowy tą myśl
Przytulił ją, wreszcie mieli okazję by pokazać co do siebie czują...Loki nastawiał się na pocałunek ale Sigyn położyła dłoń na jego ustach. 
-W ogrodzie - powstrzymała go. 
Loki pomyślał, że ciężko jest dobrać się jej do ust ale może w ogrodzie wreszcie pokaże jej co czuje. 
Robił się rumiany z niecierpliwości, zdecydował się pójść do ogrodu i posiedzieć z nią w ciszy. Mówiła mu o sobie, on szukał tylko momentu by się do niej zbliżyć tylko, że mieszkańcy co jakiś czas kręcili się koło ogrodu. W końcu złapała go za rękę, już myślał że do czegoś dojdzie ale szybko rozwiał te myśli. Sądził, że dzisiaj mu się nie uda a zwłaszcza w tym miejscu. A to, że złapała go za rękę to tak o. 
-Pokazać Ci coś? spodoba Ci się - powiedziała Sigyn. Lokiemu zrobiło się ciepło znowu myślał o pocałunku... jednak wskazała palcem na niebo i poprosiła by oglądał. Na niebie pojawił się obraz z gwiazd jak siedzą w ogrodzie. Przeczuwał, że jest to jej sprawka ale podobało mu się, w tym momencie niespodziewanie sama go pocałowała. W tej cudownej dla niej chwili, kiedy w ogóle się tego nie spodziewał. Przyjemne ciepło przeszło przez jego ciało bijące od ust. Widać, że zaplanowała to i udało jej się bo był to jego najlepszy pocałunek ostatnich czasów. Jednak i niezwykły bo Sigyn przekazała mu w nim wszystkie jej wspomnienia z dzieciństwa gdy miała na rękach małego Lokiego... słowa które mówiła do niemowlęcia jako mała dziewczynka. Poczuł, że to jest ta właściwa i że zostanie z nią na wieczność. Od początku do końca. 
Loki coraz zachłanniej całował by tylko nie przerwać tego momentu, tak i również przeczuwała Sigyn jednak mimo to oderwała się. On czuł się jakby odjechał wehikułem w przeszłość, był w jej głowie i widział wszystkie wspomnienia i dawało to mu niesamowitą przyjemność, w jednym pocałunku przekazała mu tyle miłości że poczuł ją w całym ciele. Tak potężną jakiej nie dała mu Sif i nigdy nie da. Na taki pocałunek warto było tyle przeczekać. 
Loki przełknął ślinę, wciąż na nią patrzył nie wiedział co powiedzieć w takiej chwili. To było obłędne. Zaczął się śmiać z emocji, podeszły im łzy i popatrzyli na siebie. 
-Teraz wiesz, jak bardzo jesteś dla mnie ważny 
Nie wiedział co odpowiedzieć, słowo "kocham Cię" byłoby za słabe
-Jesteś boginią miłości...?
-Nie...jestem tylko Twoją miłością. Mam parę mocy, jakie masz Ty - oparła głową o jego ramię - oooo tak długo czekałam by Cię znowu zobaczyć... jesteśmy sobie pisani. To pokazują gwiazdy na niebie na które się patrzyłeś. Obraz zostanie widoczny tylko dla nas i nigdy nie zniknie. 

I tak rozpoczęło się nowe życie Lokiego i Sigyn, które będzie piękne, wieczne i czyste. 
CDN...



1 komentarz:

  1. No, nareszcie przeczytałam wszystko. Podoba mi się bardzo, poza paroma literowkami i błędami ortograficznymi. Spodobało mi się gto, że krecisz sie wokół mitologii nordyckiej i nie pchasz Lokiego w ramiona wymyslonej bohaterki ;)

    Buziaki od Cat ;)

    OdpowiedzUsuń