Loki zmienił się, był bardziej rozmowny, częściej się uśmiechał i hamował się z dogryzaniem. Mówił z sensem i wyjątkową inteligencją. Przy okazji w ostatnim czasie powiększyły mu się mięśnie co z resztą sam zauważył. Przejrzawszy się w lustrze wyszczerzył zęby, zmarszczył jedno oko powiedział:
-Witam przystojniaka! - po czym machnął ręką i pojawiły się na nim czyste zielone szaty wraz z zieloną peleryną ozdabianą srebrnymi kryształami. Dokładnie taką jaką sobie wyobraził. Na rękach miał srebrne męskie bransolety. W jednej chwili pomyślał o osobie dla której chciał się tak zmienić. Nie tylko o Odynie, lecz o matce i stróżach Asgardu, oni mieli największe i najpodlejsze obrazy Lokiego i złe wspomnienia z nim. Chciał im pokazać, swój nowy emage bo w końcu jest księciem i magiem. Zależało mu na Sif w końcu znał ją od dzieciństwa ale ona była zakochana z Thorze.
Pogodnie westchnąwszy wyszedł ze swojej komnaty z inteligentnym wyrazem twarzy idąc przez korytarz do sali uroczystości.
W sali byli już Thor i Sif siedzący za stołem oraz Odyn i Frigga popijający wino ze stróżem Asgardu.
-Witaj Loki, mój synu zmieniłeś się nie do poznania - powiedział do niego przyjaźnie Odyn.
-Witaj Ojcze, dziś jestem nowym człowiekiem - usiadł koło nich
-Nalać Ci wina? - powiedziała do niego Frigga
-Tak, dziękuję
Popijając łyki wina patrzył się ukradkiem na Sif. Był w niej tak zakochany że nie myślał o niczym innym tylko o niej. Ale myśl zżerała jego głowę i serce że jest zakochana w Thorze. Czuł z tego powodu ból, to jak kawałek szkła który tkwił w jego sercu i ranił każdego dnia. Musiał coś z tym zrobić...
-Synu, oglądałeś się już za jakąś panienką? -mrugnął do niego Ojciec
-Tak wszech ojcze ale niestety ona mnie nie kocha - spochmurniał Loki
-Któż to taki?
-Sif. Od jakiegoś czasu czuję do niej słabość, jest piękna.... i radosna.... i pię.... -marzył Loki
-Powtarzasz się synu. Musisz do niej zagadać, starać się by było jej z Tobą dobrze, przecież Cię nie przekreśliła. Wie, że się zmieniłeś przecież to twoja przyjaciółka. Dorastaliście w swoim otoczeniu. Więcej śmiałości Loki.
-...albo po prostu znajdź sobie inną, książę -wtrącił pijany strażnik
Loki odszedł od stołu. Postanowił zrobić tak jak radzi mu Odyn. Po uczcie gdy wszyscy wyjdą po prostu zapukać do jej komnaty. Zmierzał korytarzem aż do wyjścia z zamku by się wyluzować i porozmyślać.
Za każdym razem kiedy o niej myśli w jego brzuchu pojawiają się boskie motyle.
Na zegarze wybiła godzina dwunasta. W tym momencie wiedział, że jest już po uczcie.
Szybko zjawił się przed salą. Sif wracała sama do swojej komnaty, śledził ją aż do okazji gdy znajdzie się sama. Serce drżało mu jak szalone, zapukał do drzwi.
Gdy otworzyła zobaczyła go uśmiechniętego:
- O nie, czy wy faceci będziecie tak całą wieczność za mną chodzić? odetchnąć nie można! - uśmiechneła się - Co chciałeś loki? porozmawiać?
Zarumienił się, w całym pokoju było słychać łomot jego serca...
-Coś nie tak? powiedz coś - zdziwiła się Sif
-yyyy... wszystko w porządku, chciałem Ci powiedzieć że... chciałem porozmawiać - nagle zmienił zdanie.
Nagle z korytarza dało się usłyszeć głosy Thora i jego przyjaciół które zwiększały się ku jej komnacie.
-Szybko, Loki właź do mnie, tylko nie to stado!
Zamknęła szybko drzwi komnaty i zatrzasnęła na zamek.
Loki stanął jak kołek i myślał że zemdleje. To uczucie było silniejsze od niego, nie mógł tego opanować.
Stała koło drzwi i czekała aż zapukają
-Sif ! chcesz iść gdzieś z nami?
-yyyy, wybaczcie ale... ale się uczę. Nie mogę teraz. Innym razem.
-Dobra, jutro po Ciebie wpadnę. A widziałaś Lokiego?
W tym momencie wzdrygnął się i pokiwał głową do Sif na znak by nie mówiła im że jest u Ciebie.
-Nie ma go
-Dobra to idziemy bez Ciebie, do następnego lady Sif!
Gdy głosy ucichły wypuścił powietrze z płuc dla ulgi
-Więc co chciałeś ode mnie książę? -zapytała się podchodząc delikatnie do niego
-Chciałem spędzić z Tobą trochę czasu, bo... jestem trochę samotny - uśmiechnął się do niej
-Ooo bidulek, no to siadaj sobie a ja pójdę po jakieś wino -powiedziała do niego przyjaźnie
-Ja wyczaruję, znam wiele zaklęć! -powiedział z dumą Loki
Usiadł przed stołkiem, zamknął oczy i w głębokim skupieniu wyciągnął ręce na stolik. Machnął obydwoma rękami i nagle pojawiło się wino i poczęstunek.
-Proszę! i oto jest! -powiedział zadowolony - a no i mam coś dla Ciebie jeszcze
Sif uradowana patrzyła na niego z ciekawością, z jego rąk wyleciał magiczny motylek oblatując ją z różnych stron, siadając na włosach. Był taki maleńki i niewinny.
-Możesz go sobie zatrzymać -uśmiechnął się
Sif podeszła do Lokiego i pocałowała go w policzek. Przez parę sekund patrzyli się sobie głęboko w oczy, Loki myślał teraz tylko o tym by się z nią całować, o pożądaniu. Nagle odsunęła się i powiedziała:
-Skoro wyczarowałeś wino i poczęstunek to siadajmy.
Nagle Loki poczuł niedosyt, niecierpliwość tak bardzo się w niej zakochał że tak mocno jej pragnął. Serce znowu mu zaczęło łomotać w piersi, siadł koło niej przy stoliku. Wygłupiali się upijali i tak do zakończenia dnia.
-Chcesz zostać na noc książę?
-Jeśli to nie będzie problem lady Sif, to z przyjemnością - mrugnął do niej oczko.
-Zmieniłeś się, to widać. Wyczuwam twoją dobrą energię, aż Ci się serce błyszczy. Aż łomota z chęci czynienia dobra, o matko jak wali!
-Hahaha, to nie tylko z tego powodu tak wali - powiedział - Zakochałem się w Tobie, Sif.
Wreszcie musiał to powiedzieć. Sif chwile otworzyła usta z niedowierzania a później się uśmiechnęła mrużąc jedno oko.
-Kochasz mnie? - zaczęło jej mocniej bić serce - Na prawdę mnie kochasz, Loki? Ty?
-Tak
Rozpłakała się.
-Co się stało, przepraszam! nie powinienem był tego mówić - wyszedł zza stołu i podszedł do niej. Ona ugięła się i usiadła na podłodze.
-To takie niesamowite, od tylu lat nikt mi nie powiedział mi tego pięknego słowa Loki. Nie mogę w to uwierzyć. To takie piękne... to takie... cudow... - w tej chwili nie dokończyła zdania, ponieważ książę zaczął ją całować. Ostatnia łza spłynęła jej po policzku, na ustach pojawił się uśmiech. Obydwoje upadli na podłogę i zaczęli się całować. Loki był w tym momencie najszczęśliwszy w całym Asgardzie. Zdobył dziewczynę którą kocha, nie ma chyba nic piękniejszego w życiu. Jego serce zajaśniało.
Na chwilę oderwali usta.
-I Thor nigdy nie powiedział że Cię kocha? przecież widziałem jak na Ciebie spogląda - szepnął
-On myśli raczej o piciu niż o wyznawaniu uczuć. Poza tym, to flirciarz. Przecież ma Jane a Ty byłeś pierwszy więc jestem tylko Twoja, mój książę.
Całowali się turlając po podłodze aż na łóżko. Tam zasnęli.
CDN...
Miałam taką bekę jak to czytałam...
OdpowiedzUsuń