czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział 5.

Idąc już korytarzem do Sali Tronowej trzymał ją pod rękę, mieli ten sam wygląd i obydwoje uśmiechnięci.
W Sali tronowej przybywało sporo mieszkańców. Ojciec w parę sekund ozdobił całą salę, zakręciła mu się łza w oku, wreszcie jest dla tylu osób ważny a kiedyś był wredny i podstępny i wszyscy się od niego oddalali.
-Mam dla Ciebie niespodziankę - szepnął do jej ucha
-Jaką?
-Po toaście dam Ci ją przy wszystkich - mrugnął oczkiem.
-Drodzy poddani! przybyliśmy tu, by bawić się na całego za drowie mojego syna, księcia Asgardu Lokiego oraz jego wojowniczki Sif! Nie zapomniałem też o ich małym dziecku, który zajmie kiedyś tron swego ojca!
-Hip Hip, HURRA! - wydarli się równo w niebo głosy Thor i przyjaciele stojący koło Króla!
-Bawmy się! - krzyknął Król klaskając dwa razy w dłonie.
Zaczęła grać muzyka w całym asgardzie i wszyscy zaczęli tańczyć.
-Mogę prosić Cię, do tańca? - zapytał Loki
-Z przyjemnością - odrzekła podając mu rękę!
-E, e, e nie tak szybko. Chciałam Wam pogratulować dziecka - zaskoczyła Jane tuląc Lokiego i Sif - ah, prawie bym zapomniała. To ode mnie i Thora.
-Co jest w tym pudełeczku? - zapytała Sif
-Ubranko dla waszej dzidziiiiii!!!! - wyskoczyła Jane
Loki spojrzał trochę zdziwiony, zasłonił ustami śmiech.
-To ja już Was zostawię, idźcie tańczyć - dopowiedziała Jane i odeszła do Thora.
Para stanęła na parkiecie i zaczęła hulać w rytm muzyki.
-Nadszedł czas na toast! wypijmy za ich zdrowie! - zawołała Frigga trzymając ogromny kielich ku górze.
Lud krzyknął HOY! i wypili na raz!
-Sif, zapomniałem prezentu dla Ciebie - nagle wyrywa Loki
-Nic nie szkodzi ja poczekam tutaj a ty przynieś - uśmiechnęła się.
Loki szybko pobiegł do swojego pomieszczenia, tym czasem Sif stanęła sobie na poboczu i czekała.
-Wrrr! wrrrr! - usłyszała koło siebie męski głos
-Coś nie tak?! -krzyknęła do niego
-Wrrr! ale bym Cię dosiadł! krzyknął do niej i zbliżył się pijak
-Odczep się pan, bo wymierzę Ci tu sprawiedliwość przy wszystkich!
Loki wychodził już i biegł w stronę Sali. Widział jak ktoś szarpie Sif przyciągając do siebie a ona się broni i odpycha.
-Puszczaj bo się doigrasz! STRAŻ!
W jednej sekundzie pijak upadł z niespodziewanego powodu. Zabolało ją w brzuchu i złapała się.
Loki podbiegł do niej co sił w nogach.
-Sif! co się stało? co on Ci zrobił?! mam iść do Króla?
-Brzuch mnie boli - skarżyła się
-Ty go tak załatwiłaś zanim dobiegłem? - zapytał się.
-Nie, po prostu upadł i nie wstaje. O już się czuję lepiej.
-Dziecko wyssało mu energię. Chyba. Tak podejrzewam bo co innego? - stwierdzał Loki
-Minęło parę dni odkąd się pojawiło nie możliwe że nasze dziecko tak szybko rośnie - powiedział uśmiechnięty
-Wiesz, krzyżówka wojownika z magiem może nieźle namieszać, ałałała! - powiedziała w żarcie i skuliła się nagle.
-Może powinnaś odpocząć? - zaproponował
-Coś nie tak? -wtrąciła Frigga
-Tak, Sif źle się czuje - oświadczył zielonooki.
-Chodź moja droga zaprowadzę Cię do mojej komnaty i tam pozostaniemy - pomogła jej stanąć
-Zaraz mam dla niej coś...
Loki wyciągnął coś z kieszeni swojego stroju, małe czerwone pudełeczko. W nim był świecący i ogromny pierścień z diamentów. Uklęknął nad nią.
Frigga zasłoniła usta i nos dłońmi z niedowierzania, zaczęły jej lecieć łzy szczęścia.
-Sif, czy zechciałabyś być moją żoną? -oświadczył jej się.
Dziewczyna podeszła do niego i pocałowała go w usta, z jej oczu wylała się tęczowa łza.
-Wyjdę.
-UWAGA! -krzyknęła Królowa - Loki, nasz syn oświadczył się swojej Sif! HIP HIP HURRRA!!! -wariowała królowa a z nią też lud. Ustawiały się do nich kolejki asgardczyków chcący im pogratulować.
To był niesamowity wieczór. Pijaka który dobierał się do Sif, Królowa nakazał wyprowadzić za swoje haniebne zachowanie. Impreza trwała aż do białego rana. Odyn oferował synowi wspólną komnatę z Sif oczywiście propozycje od razu przyjęli lecz ich komnata znajdowała się na wysokim sektorze w zamku a nad nimi była komnata Króla. Mieli widok na cały Asgard, ogrody i na galaktyki.
W pokoju znajdowała się złota kołyska i ogromne łóżko. Z pokojem łączyła się toaleta oraz sala naukowa dla Lokiego. Nareszcie mogli nacieszyć się wspólnym kątem. Loki był nieźle napity po zabawie, z resztą jak i jego przyjaciele, a Thor tak mocno że już zagiął ostatnią pałkę nietrzeźwości. Tym razem to Sif prowadziła półprzytomnego narzeczonego który nażłopał się jak nigdy, jedynie seplenił coś przez drogę. Obydwoje zasnęli w nowej olbrzymiej komnacie na szczycie zamku a zbliżał się powoli ranek. Hulali do białego rana, a oni położyli się spać. Nagle Sif i Loki szybko się obudzili i nabrali ponownie energii, aż zaiskrzyły się im oczy. Dziecko podarowało im kolejną porcję energii.
-Sif, przecież przed chwilą byłem pijany - zdziwił się i smiał
-Skąd nasze dziecko bierze tyle energii...
-Chodź szybko do sali badań, musimy je wreszcie poznać.
Udali się do sali badań, ona położyła się na stoliku i przyłożyła do siebie mikroczipy.
-Widzisz je? - zapytała
-Haha, jest piękne! mamy syna. Ruszył do mnie ręką - zaśmiał się Loki.
Sif podeszła i oglądali małego. Myślałeś już o imieniu dla niego?
-Podoba mi się imię Terror, Izan, Larden... a Tobie? - wyjawił
-Mi sie podoba Nerran i Larden
-A co powiesz na Crystal?
-Idealnie!
Odłączyła czipy.
-Idę trochę w odwiedziny do Jane i Thora. Jutro wraca na swoją planetę i chciałam ją pożegnać.
-Dobrze. Trzymaj się, widzimy się niedługo - pożegnał się z nią Loki.
Gdy wyszła wstał i teleportował się poza zamek, by nieco odpocząć po męczącej biesiadzie. Po teleportacji znalazł się w ogrodach, miał z nich widok na cały zamek.


Loki miał nadzieję, że Crystal nie będzie tak zły jak on kiedyś. Że będzie dobrym czarodziejem. Jest ciekawy jak będzie wyglądał...
Jak ojciec? czy może matka?

A może jak obydwoje?
Nagle w jego głowa Lokiego odebrała dziwny przekaz, o dość silnym natężeniu energii.
Pochodził od dziecka. Był to obraz który się powiększał coraz bardziej i stawał się widoczny.
Nawet on, nie potrafił czegoś takiego stworzyć od wielu wieków, ani nie ma innego dobrego maga w Asgardzie oprócz niego.
Już widział, jak będzie wyglądał Crystal.

CDN...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz