Rano usłyszeli pukanie do komnaty. Słychać było krzyk jego matki, Friggi.
- Lady Sif! Czy jest u Ciebie mój syn Loki?
Loki szybko zerwał się z łóżka. Machnął ręką i przyodział się w szaty. Machnąłwszy jedną ręką na pokój wypowiadając zaklęcie i w ułamku sekundy cała komnata była wysprzątana. Kiwnął głową do Sif by otworzyła matce.
-Tak, jest twój syn, Królowo. Już otwieram.
Królowa wtargnęła do komnaty dosyć zdenerwowana!
-Czemu nie było Cię w komnacie wieczorem?
-Byłem u Sif i wróciłem trochę późno - skłamał patrząc ukradkiem na Sif
-A teraz jak to wyjaśnisz że Cię nie było?
-Teraz akurat przyszłem w odwiedziny.
-Co wyście tutaj robili?
Nagle do komnaty wszedł Odyn i Thor. Thor przeszył brata swoim wzrokiem, lecz Loki odpowiedział mu dużo gorszym wyrazem twarzy.
-Sif, do mnie! - powiedział Thor z uśmiechem wyciągając rękę.
Nieśmiało podeszła do niego, wciąż patrzyła się kątem oka na Lokiego, wyczuł jej myśli.
"przepraszam Loki, kocham Cię muszę z nim iść. Nie może się dowiedzieć to tej nocy"
Thor i Sif wyszli, dalej już nie usłyszał jej myśli.
-No! tłumacz się co tu robiłeś! - krzyknęła matka
-Kochaliśmy się - zaczął cicho płakać zasłaniając twarz - wybacz mi, matko.
-Wiemy, że się zakochałeś w tej dziewczynie ale nie spodziewaliśmy się że aż do takiego stopnia będziesz ją kochać, Loki - powiedziała matka z pokorą.
-Synu, przebaczam Ci to - powiedział wszech ojciec a Frigga otworzyła usta ze zdziwienia - Loki, ze mną i z matką było podobnie, ale nie żałujemy tego bo mamy Thora. Twojego brata. Ale pamiętaj Loki, to był pierwszy i ostatni raz. Do póki nie obejmiesz tronu nie możesz łączyć się z Sif.
-Oczywiście! - powiedział z inteligentnym wyrazem twarzy i odszedł.
Królowie, idąc już korytarzem do Sali Tronowej zaczęli rozmawiać o przyszłości Lokiego
-Odynie, on będzie miał dziecko. Tak podejrzewam.
-Zgadza się, ale co z Thorem? przecież mu też na niej zależy?
-Może wybuchnąć między nimi bitwa, temu trzeba zapobiec! -Mówi zdenerwowana Frigga. - Nie chcemy stracić któregoś z nich. Zwłaszcza Lokiego, gdy będzie ojcem!
-Mam plan! -powiedział Odyn - musimy zainteresować go innymi kobietami niż Sif. Nie mamy innego wyjścia.
-A co z Jane, śmiertelniczką? - zapytała zdumiona Królowa
-Thor mówił że zerwała z nim kontakt z niewiadomych powodów, złamała mu tym serce. Ale wiesz mi moja droga, zbyt wielkie uczucie między nimi było, nie możliwe że po prostu się odkochała. Tutaj musi być jakiś inny powód. Musimy porozmawiać z Thorem, chodźmy do jego komnaty.
Parę minut później...
Loke leżał w swoich szatach na łóżku, wspominał tamtą upojną noc i tamte przyjemne chwile spędzone ze swoją nową miłością. Zdawał sobie sprawę, że będzie miał dziecko bo tego nie da się uniknąć ale był jego ciekawy. Był ciekawy kim będzie. Ale bał się reakcji Thora gdy zobaczy że Sif będzie w ciąży. Boski płód rośnie tylko parę miesięcy, z dnia na dzień będzie coraz bardziej źle. Nie wiedział czy powiedzieć Thorowi bo podejrzewa że go zabije gdy się o tym dowie. Wiedział z góry że mu tego nie daruje i że wyzwie go do walki. Teraz te myśli zżerały mu głowę od środka. Nie mógł pomyśleć o czymś innym, nerwowo chodził po komnacie i rozmyślał co by tutaj zrobić by jego brat nie wpadł w furię.
Zebrał się jednak na odwagę i poszedł do komnaty brata. Nie było go tam jednak. Krążył po korytarzach gdy nagle usłyszał głosy. W sali uroczystości Thor jadł ucztę razem ze swoimi przyjaciółmi. Nie było tam jednak Sif. Na jego twarzy była złość i smutek. Thor cicho i nieśmiale wyłonił się zza drzwi... Thor gdy go widząc wstał gwałtownie z krzesła przewracając kieliszki i talerze i podszedł nerwowo zaciskając pięści na brata.
-Jak mogłeś uwieźć moją Sif ty nieudaczniku! ty głupcze! nie wiesz w co się wpakowałeś! zapłacisz mi za to! - zaczął nerwowo targać jego szatą.
-Bracie, zrobię wszystko byś mi wybaczył lecz kocham ją! Puść moją szatę i porozmawiajmy!!!!! - wykrzyczał na niego Loki, jego ciało zrobiło się niebieskie a oczy czerwone.
Thor widząc to, przyciągnął swój żelazny młot i zadał mu potężne uderzenie w klatkę piersiową. Loki uderzył o ścianę.
-Stój Thor!! opanuj się!! zrobisz mu krzywdę!! to twój brat!! - wykrzyczała Sif która nagle wbiegła do sali.
-Zabiję go! odebrał mi Cię!
-Thor odłóż młot, zostaw go! -krzyczeli wystraszeni przyjaciele
-NIE!. Chce walczyć to będzie miał walkę! na swoje życzenie - Wstał Loki. Wyciągnął rękę i przyciągnął swoją magiczną włócznię rozpędzając się na brata.
-Thor odepchnął go zadając cios młotem. Loki znowu uderzył o ścianę.
Brat podszedł do niego by do końca go dobić
-Thor, proszę!! nie zabijaj mi Lokiego!
-Spokojnie, kochana -powiedział bez obaw Loki otrzepując się z pyłu cegieł.
Machnął włócznią i ugodził promieniem brata. Ten wyrył jeszcze większa dziórę w ścianie.
-Dalej chcesz walczyć, bracie, niż porozmawiać?
-Zaaaaaabiiiiję Cięęę!!!! -wywrzeszczał z całych sił i z całej swojej nienawiści rozpędzając się na niego.
Loki uderzył dwa razy o podłogę swoją włócznią, przywołując pioruny i skierował prosto na brata.
Młot Thora przyciągnął pioruny, i stuknął prosto na Lokiego.
Tym razem zielonooki był bardziej przebiegły. Teleportował się i od tyłu ugodził go ognistym promieniem, aż wyleciał z zamku wybijając wszystkie okna.
Przyjaciele wylecieli za nim by go złapać.
-Nie sądziłam, że będziecie się za mną bić - powiedziała smutna Sif - to wszystko przeze mnie - zaczęła słabnąć płakać powoli upadając na podłogę.
Loke podbiegł do niej i złapał ją w ostatniej chwili.
-Co ci jest! Sif! mam posłać po lekarza?
-Nie, nie już dobrze. Odzyskuję siły. To przez zdenerwowanie.
-Nie możesz się denerwować bo stracimy dziecko - powiedział troskliwie trzymając ją w ramionach.
-Daj spokój jest jeszcze ziarnkiem groszku.... martwiłam się, że twój brat Cię zabije. Nie mogę Cię stracić.
-Chodź do mojej komnaty.
Nagle do pomieszczenia przylecieli przyjaciele trzymając Thora na rękach. Był nieprzytomny.
-Niezły mu dałeś wycisk - powiedzieli do Lokiego
-Nie chciałem tego, musiałem się bronić - powiedział spokojnie prowadząc Sif do siebie.
Loki położył wycieńczoną dziewczynę na łóżku i rozebrał z ciężkiej zbroi i przykrył.
-Położyć się przy Tobie? - zapytał troskliwie
-Tak, możesz...proszę. Zimno mi...
Była cala biała i podkulała nogi.
Loki położył się na łóżko koło niej i objął ją jedną ręką przytulając ją mocno do siebie. Płakał przy niej.
-Co Cię trapi?
-Już Ci cieplej? -ponownie zapytał troskliwie
-Tak, od razu lepiej - zarumieniła się.
-Co Cię trapi, że płaczesz? - zapytała ponownie.
-Boję się.
-Czego? - dopytywała się
-Że Thor mi tego nie daruje. Ale ja nic nie poradzę na to, że Cię kocham - zapłakał i pocałował.
Nagle drzwi jego komnaty się otworzyły. Wszedł Thor, z zupełnie neutralnym wyrazem twarzy, uniosły mu się brwi gdy zobaczył ich wtulonych do siebie. Zrozumiał że nie może stanąć miłości na drodze.
Słyszał cichy płacz Lokiego który wtulił się w Sif.
-Thor, proszę nie rób mu krzywdy, błagam Cię, będziemy mieli dziecko- wydukała w płaczu dziewczyna.
Thor zamknął oczy, westchnął i otarł twarz rękami z bezradności.
-Loki, nie będę z Tobą walczyć. Ale musisz coś dla mnie zrobić.
-Co takiego? - wstał
-Jane zniknęła, pomóż mi ją odnaleźć a daruję Ci.
-Nie ma problemu bracie - powiedział spokojnie i wyrozumiale ocierając łzę z policzka.
-Jutro staw się w mojej komnacie, i wyruszymy na ziemię po wskazówki. Musimy zapytać się jej przyjaciół.
-Oczywiście - kiwnął głową Loki.
-Ah, i zanim wyjdę to chciałbym życzyć Wam...dużo szczęścia. Zwłaszcza Sif, bo w końcu będziecie się spodziewać dziecka - powiedział z uśmiechem.
-To ojciec zmienił twoje zdanie? - zapytał zielonooki
-On też, ale i przyjaciele.
Wyszedł, z komnaty i zamknął drzwi.
Sif i Loke zaśmiali się ze szczęścia, wreszcie są w pełni razem i mogą się sobą cieszyć o każdej porze dnia i nocy.
-I jak się teraz czujesz? - powiedział uradowany książę
-Coraz lepiej, nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa!
-Chodź, przewietrzymy się póki zrobi się wieczór. Zabiorę Cię w jedno miejsce. Ah i prawie bym zapomniał. Może na razie zamiast zbroi, ubierz suknię?
-Nie mam, ostatnią niechcący podarłam.
Loki zamknął oczy i machnął delikatnie ręką. Gdy otworzył oczy zobaczył na jej twarzy radość i zdziwienie. Miała na sobie kwiecistą sukienkę w kolorach tęczy oraz kręcone włosy a w nie upięte były różne ozdobne spinki.
-Teraz masz -wyszczerzył się mrużąc oczy - wyglądasz pięknie.
-Ta sukienka jest niesamowita! - skoczyła ucieszona w jego ramiona całując go po policzkach.
Szybko wybiegł z nią na rękach z komnaty, biegnąc korytarzem i śmiejąc się do siebie wyszli poza zamek.
Odstawił ją i złapał pod rękę. Idąc drogą, dotleniali się oglądając roślinność. Mieszkańcy Asgardu z niedowierzaniem przyglądali się tej parze.
-Czy to na pewno ten Loki Odynson? przyjrzyj się pan bo mi chyba się przydadzą lusterka na oczy - sprzedawczyni na targu zaczęła zaczepiać palcem swojego kolegę z którym pracuje na straganie.
Wyrwany z roboty mężczyzna spojrzał i złapał się za policzki.
-Nieeee, gdzie są moje tabletki.
-Chyba oboje mamy halucynacje.
-Pssst! wy też to widzicie? - szepnęła mieszkanka Asgardu do sprzedawców.
-Albo nie. Chyba każdy to widzi - wycofała zmieszana sprzedawczyni.
-Zmienił się chłopak, sami widzicie! - mówiła radośnie zmieszkanka Asgardu.
-A patrz pani, jaką ma sukienkę! nigdzie w Asgardzie takiej nie sprzedają! pewnie jej księże wyczarował!
Tymczasem oni spacerowali trzymając się za ręce.
-Dochodzimy już do tego miejsca, zamknij oczy.
Loki lekko pociągając za rękę prowadzi do małego zagajnika, z fontanną i ławką. Sif otwiera oczy i chwilę patrzy się na Lokiego.
-Podoba Ci się? sam tu trochę ozdobiłem - uśmiechnął się
Sif odwróciła się do niego i pocałowała go przytulając się do jego piersi. Usiedli na ławce i bawili się wodą z fontanny ochlapując się. Woda ta, się nigdy nie kończyła. Była chłodna i krystalicznie czysta.
-Wyczarujesz mi tęczowego motyla?
Loki wyszczerza zęby i wypuszcza ze swoich rąk motyla. Ten siada jej na nos.
-Hahahaha, a co powiesz na kilka takich?
Loki wypuszcza dziesięć tęczowych motyli które obsiadając ich oboje.
-Powoli się robi ciemno, zaraz muszę wracać do siebie bo mnie ukarają - mówi niechętnie Loki.
-No to chodź wracajmy, książę.
-Trzymaj się mnie, teleportujemy się do zamku.
Znaleźli się na korytarzu naprzeciwko swoich komnat. Już miała otwierać drzwi, gdy Loki odwrócił ją ręką i z pocałował na pożegnanie.
-Dobrej nocy, jeśli będziesz czuła się samotnie, przyjdź do mojej komnaty. Nie pukaj.
CDN...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz